Scroll Top
Co nas pogrubia, od czego tyjemy ?

Od nadmiaru kalorii, prawda? Ale o tym już wszyscy słyszeli. Nawet mówi się: wystarczy mniej ż…, ekhm, mniej jeść. Ale kończyć temat odchudzania na tym, to nie powiedzieć wiele, bo regulacja masy ciała nie zależy tylko od kalorii: od tego, ile ich jemy i wydatkujemy. Chociażby w Internie Harrisona możemy przeczytać, że znaczenie też mają złożone mechanizmy nerwowe, hormonalne, metabolizm obecność lub brak zaburzeń metabolicznych. I należy sobie zadać pytanie: który makroskładnik w nadmiarze ma najbardziej destruktywny wpływ na poszczególne mechanizmy? Otóż będą to węglowodany, zwłaszcza przetworzone. Gdyby założyć klapki na oczy i rozpatrywać odchudzanie w oparciu wyłącznie o pierwszą zasadę termodynamiki, to rzeczywiście nie ma znaczenia, skąd kalorie pochodzą. Przytyć możemy tak od nadmiaru węglowodanów, jak i tłuszczów oraz białek. Ale jeśli dołożymy fakt, że każdy z tych makroskładników wywiera inny wpływ na organizm to, co się z nim dzieje to węglowodany w nadmiarze wyrządzają najwięcej szkód metabolicznych. Krótko mówiąc, spalanie tkanki tłuszczowej na deficycie kalorii w diecie nie jest zupełnie niezależne od makroskładników, bo każdy z nich (węglowodany, tłuszcze, białka) inaczej na nas oddziałuje.

Ruch, zaangażowanie mięśni szkieletowych, „na bieżąco” spala nam węglowodany, zanim zaczną gromadzić się w postaci tłuszczu.
Dobrze opisał tobiochemik Richard D. Feinman w artykule “A calorie is a calorie” violates the second law of thermodynamics.

W związku z tym szczególnie ten makroskładnik trzeba trzymać w ryzach, jeśli chcemy się skutecznie i zdrowo odchudzać. A biorąc pod uwagę, jak poważny jest problem otyłości, i jak duży negatywny wpływ wywiera ona na zdrowie, to warto problem ten atakować w możliwie kompleksowy sposób. A nie ograniczać się do wypracowania samego deficytu kalorycznego. Podsumowując część, ograniczenie kalorii szczególnie właśnie z węglowodanów się opłaca. Daje to przewagę metaboliczną, gdyż jak wspomniałem, szczególnie to węglowodany w nadmiarze zaburzają nasz metabolizm, hormony itd. Innym powodem, dlaczego skupiam się dziś na węglowodanach, to fakt, że zwykłe właśnie tych składników spożywamy najwięcej.

9 rad o węglowodanach
9 rad o węglowodanach

Aby węglowodany nie przyczyniały się do naszego przybierania na wadze i ważniejsze nie zaburzały procesów metabolicznych, a w tym układu hormonalnego, warto trzymać się kilku wskazówek.

1

Zamieńmy gorsze węglowodany na lepsze:

  • ryż biały na brązowy lub czarny;
  • kasza manna na kaszę jęczmienną (np. perłową);
  • zwykły makaron pszenny na makaron pełnoziarnisty;
  • płatki kukurydziane na płatki owsiane;
  • musy owocowe na owoce ze skórką;
  • winogrono na jagody;
  • chleb z jasnej mąki pszennej na pieczywo żytnie razowe;
  • drożdżówki na pełnoziarniste (np. owsiane) ciasteczka;
  • czekolada mleczna na czekoladę gorzką;
  • jogurt owocowy na jogurt naturalny z własnym dodatkiem.
2

Ograniczmy cukier stołowy do dosładzania na słodziki neutralne dla zdrowia (np. ksylitol, erytrytol, stewię).

3

Zamiast sięgać po gotowe musli, róbmy własną mieszankę opartą na mniejszym udziale suszonych owoców, a na większym dodatku nasion, pestek i orzechów.

4

Nie stosujmy gęstych i zawiesistych sosów zaciąganych mąką.

5

Nie rozgotowujmy ryżu, kaszy czy makaronu. Lepsze są al dente.

6

Częściej decydujmy się na warzywa surowe niż gotowane.

7

Jeśli to możliwe, wybierajmy owoce mniej dojrzałe.

8

Do potraw wysokowęglowodanowych na bazie zbóż dodajmy źródło tłuszczu w postaci awokado, ulubionego oleju roślinnego, masła, migdałów, orzechów, pestek dyni i słonecznika, nasion lnu albo sezamu. Sprawdzi się też dodatek białka, np. mięsa lub ryby.

9

Jeśli nie możemy obejść się bez ziemniaków, częściej jedzmy je na zimno (np. w formie sałatki) niż na ciepło.